tel. +48 609 431 959

Studio nagrań muzyki klasycznej

Mauro Giuliani – Il Maestro

Sylwetka oraz dokonania Mauro Giulianiego szczęśliwie uniknęły losu wielu znaczących twórców przełom XVIII i XIX wieku, czyli istnienia wyłącznie „w ramach haseł encyklopedyczno-historycznych”, przy całkowitym niemal wyrugowaniu spuścizny z obiegu koncertowego. Niemniej należy od razu zwrócić uwagę, iż pamięć o kompozytorze przetrwała zasadniczo jedynie dzięki uznaniu go za innowacyjnego twórcę repertuaru instrumentalnego, dodatkowo w zawężonym rozumieniu jego dokonań: jako kompetentnego autora literatury pedagogicznej, stanowiącej po dziś dzień podstawę systemu kształcenia młodych adeptów gitary klasycznej. Jednocześnie jego całkiem obszerna twórczość wokalno-instrumentalna, co ciekawe – wielojęzyczna (do tekstów włosko-, francusko- i niemieckojęzycznych) uległa całkowitemu właściwie zapomnieniu. Przyczyną tej sytuacji być może jest fakt, iż utwory wokalne Giulianiego nie doczekały się jak dotąd współczesnej, krytycznej edycji, a ewentualni zainteresowani/wykonawcy nadal skazani są na kopie i faksymile wydawnictw XIX-wiecznych, szczęśliwie dość łatwo osiągalnych w ramach zasobów internetowych. Można też śmiało postawić tezę, iż to właśnie dostępność utworów Giulianiego w internecie spowodowała, iż gitarzyści, pierwotnie interesujący się kolejnymi dziełami solowymi Włocha, natrafili z czasem również na utwory wykorzystujące gitarę jako instrument kameralny/akompaniujący. Z kolei jednoznacznie pozytywne opinie instrumentalistów na temat spuścizny kompozytora (twórcy solennie wykształconego, czynnego wykonawcy, nowatora w dziedzinie wzbogacania techniki i możliwości brzmieniowych gitary) doprowadziły do prób zainteresowania kolegów-śpiewaków dziełami wokalnymi Giulianiego. Należy jednak zaznaczyć, iż choć utwory wokalno-instrumentalne stanowią stosunkowo skromną część całej spuścizny twórcy (objętościowo około 10 procent, w tym 10 opusów i 6 dzieł nieopusowanych, najczęściej cyklicznych), to silna inspiracja muzyką wokalną stanowi swoisty wyznacznik całości dokonań twórcy. Tym bardziej warto zwrócić uwagę na dokonania tego niemal zapomnianego w środowisku wokalnym twórcy, traktując zresztą tę próbę jako potencjalny zaczątek pewnego bardzo długofalowego procesu; aspekt kameralny twórczości słynnego gitarzysty nie wzbudził bowiem dotąd w Polsce właściwie żadnego zainteresowania w środowisku badawczo-wykonawczym. 

Mauro Giuliani (1781-1829), włoski wirtuoz gitary, a jednocześnie czynny wiolonczelista i uzdolniony kompozytor, żył na przełomie schyłku epoki klasycyzmu i kiełkującego romantyzmu. Koleje jego losu można uznać za równie burzliwe, co całość epoki Sturm und Drang, w której przyszło mu żyć i tworzyć. Edukacja muzyczna Giulianiego rozpoczęła się od intensywnej nauki gry na wiolonczeli, szybko jednak to właśnie gitara („klasyczna”) stała się dziedziną wykonawstwa, której artysta postanowił w pełni się poświęcić. Niestety, nazwiska pedagogów Włocha, który w szybkim czasie zyskał miano jednego z najwybitniejszych wirtuozów gitary XIX wieku, pozostają nadal nieznane – i temat ten wymaga znacznie głębszych studiów źródłowych. W wieku dwudziestu pięciu lat Giuliani kończy studia w zakresie kontrapunktu, gry na gitarze oraz wiolonczeli, i krótko potem emigruje do Wiednia. W stolicy Austrii podejmuje pierwsze udane próby publikacji swoich kompozycji, szybko też zdobywa sławę wirtuoza, którą ugruntowuje w ramach tournées koncertowych na terenie całej niemal Europy, wzbudzając powszechny zachwyt publiczności. Owocna działalność wykonawcza utorowała Giulianiemu nawiązanie bliskich kontaktów z najwybitniejszymi ówczesnymi osobistościami muzycznymi, z Ludwigiem van Beethovenem czy Gioacchino Rossinim na czele; z kolei intensywne życie muzyczne stolicy Austrii umożliwiło wirtuozowi uprawianie kameralistyki na najwyższym poziomie, przy współudziale najbardziej znaczących wykonawców epoki. Nadmienić należy, że w roku 1813 Giuliani jest współwykonawcą prapremiery VII Symfonii van Beethovena (jako wiolonczelista), a dwa lata później koncerty z jego udziałem zostaną odnotowane jako szczególna atrakcja artystyczna odbywających się wówczas obrad Kongresu Wiedeńskiego, przyciągających śmietankę artystyczną i arystokratyczną całej ówczesnej Europy.

Niestety, mimo zgodnej zasadniczo opinii współczesnych, uznających Giulianiego za jednego z najwybitniejszych wirtuozów-instrumentalistów swojej epoki, sam twórca nigdy nie osiągnął spektakularnego sukcesu jako kompozytor – ani w rodzinnych Włoszech, ani w Wiedniu. Mimo to systematycznie publikował swoje utwory w Austrii i w innych częściach Europy, znacząco popularyzując zarówno samą gitarę jako instrument koncertowy, jak też repertuar specjalnie na ten instrument tworzony. Wśród jego dzieł odnajdziemy zarówno solowe utwory o charakterze czysto wirtuozowskim (np. liczne Rossiniany, fantazje koncertowe oparte na tematach zaczerpniętych z twórczości autora „Cyrulika sewilskiego”), ale też kompozycje kameralne, a także takie o charakterze stricte dydaktycznym – które, jak już wiadomo, znacząco wpłynęły na ocalenie pamięci o twórcy na długie lata po jego śmierci. Giuliani zasłynął także jako kompetentny pedagog, przyciągający adeptów z całej Europy, pragnących doskonalić swój warsztat pod jego kierunkiem. W tym gronie znaleźli się także, co ciekawe, Polacy – do uczniów i spadkobierców „metody Giulianiego” należeli m.in. Jan Nepomucen Bobrowicz i Feliks Horecki.

Narastające problemy finansowe skłaniają Mauro Giulianiego w roku 1819 do powrotu do rodzinnych Włoch; po czasowych pobytach w Trieście i Wenecji, twórca osiada ostatecznie w Rzymie. Niestety, również w ojczyźnie jego sytuacja materialna pozostawała trudna, z problemami opublikował zaledwie kilka nowo powstałych utworów, a jego działalność wykonawcza niemal zamarła – zagrał tylko jeden recital solowy. Pewna poprawa nastąpiła w roku 1823, kiedy twórca rozpoczął regularne wyprawy do Neapolu (gdzie opiekował się ciężko chorym ojcem) – udało mu się wzbudzić większe zainteresowanie swoimi dokonaniami, co skutkuje tak zwanym „okresem neapolitańskim”, dla którego charakterystyczne są m.in. regularnie koncerty w duecie z córką Emilią, także utalentowaną gitarzystką. Działalność twórcy zaczynają jednak zakłócać coraz poważniejsze problemy zdrowotne, i niedługo później kompozytor umiera w wieku zaledwie czterdziestu ośmiu lat. W ówczesnym środowisku muzycznym śmierć ta przeszła niemal bez echa.

Obojętność współczesnych twórców wobec dokonań Mauro Giuliani zadziwia tym bardziej, że znacząco rozbudował on ówczesny repertuar gitarowy, pisząc ponad 150 dzieł opatrzonych numerem opusowym oraz kilkadziesiąt nieopusowanych, a jego spuścizna jest niezwykle różnorodna – od prostych utworów dydaktycznych, poprzez wirtuozowskie wariacje i fantazje na znane tematy, aż po kameralistkę na niezwykle zróżnicowane zespoły wykonawcze, w tym gitarę towarzyszącą  partii wokalnej, względnie fletowi lub skrzypcom. Giuliani jest także twórcą czterech koncertów na gitarę z orkiestrą, przy czym Koncert A-dur op. 30 jego autorstwa uznawany jest za pierwszy koncert przeznaczony na taki właśnie aparat wykonawczy. Za szczególnie znaczący wkład Giulianiego w rozwój techniki gitarowej można uznać trafne wykorzystywanie zalet brzmieniowych instrumentu, od efektownych pasaży po pełne podporządkowanie partii instrumentu fakturze homofonicznej, jeszcze bardziej eksponującej czynnik wirtuozowski; w licznych kompozycjach Włocha gitara jawi się jako instrument wszechstronny, często absolutnie samowystarczalny.

Podejmując wstępną choćby analizę wokalnych inspiracji włoskiego twórcy, z całą pewnością odnotujemy współczesną mu twórczość operową jako jeden z głównych czynników inspirujących – odwoływał się do niej na przestrzeni całej swojej twórczości, zarówno w ramach utworów solowych, jak i kameralnych. Niezwykle często podejmował zwłaszcza formę tematu z wariacjami, często zaczerpniętymi właśnie z oper; miało to swoje względy… praktyczne, publiczność bowiem natychmiast „podchwytywała” popularne wówczas motywy, tym cieplej przyjmując daną kompozycję. Inspiracje operowe zaowocowały zresztą utworami najpopularniejszymi spośród całej spuścizny kompozytora: sześcioma fantazjami opartymi o tematy zaczerpnięte z oper Gioacchina Rossiniego (op. 119 do 124); sam twórca zatytułował je znacząco Rossinianami. Fascynacja Giulianiego muzyką operową przenosi się także, co zrozumiałe, na jego twórczość wokalno-gitarową, dotycząc nawet formy poszczególnych utworu (znajdziemy pośród nich chociażby arie, arietty czy cavatiny), a także ich estetyki, w pełni podporządkowanej wszechobecnemu w ówczesnej operze stylowi bel canto. Kompozytor dokonywał także bardzo modnych wówczas aranżacji utworów orkiestrowych na mniejsze składy instrumentalne, najczęściej gitarę solo lub duo gitarowe (opracowując w ten sposób m.in. uwertury do oper Mozarta i Rossiniego).

Epoka, w której przyszło żyć i tworzyć Giulianiemu, była dla rozwoju aktywności i twórczości muzycznej szczególnie znacząca. Muzyka zyskiwała bowiem wówczas na znaczeniu w sposób znaczący i zauważalny, a także wielostronny – głównymi jej odbiorcami były już bowiem nie tylko dwory arystokratyczne czy instytucje/dostojnicy kościelni, ale także domy mieszczańskie; tendencja ta uwydatniła się szczególnie po rewolucji francuskiej. Wynikiem zaangażowania coraz szerszego grona wykonawców i odbiorców był m.in. bujny rozwój tak zwanej muzyki salonowej, uprawianej i wykonywanej w wąskim, zaprzyjaźnionym gronie przyjaciół i sympatyków sztuki. Sytuacja powyższa przyspieszyła rozwój gatunków (z pieśnią solową na czele) szczególnie predestynowanych do wykonania w węższym gronie odbiorców, i przez wykonawców nie będących rzeczywistymi wirtuozami czy nawet profesjonalistami. Umożliwiło to uprawianie muzyki przez wykonawców nie będących kompozytorami, i nie czerpiących z tego tytułu żadnych zysków – traktujących muzykowanie jako pasję, przyjemność czy duchowe doznanie. Tego typu aktywność wiodła prostą drogą do spotkań towarzysko-muzycznych nazywanych później (od nazwiska najwybitniejszego twórcy „zamieszanego” w takie spotkania) schubertiadami. Wydaje się wysoce prawdopodobne, że utwory wokalno-instrumentalne autorstwa Mauro Giulianiego po raz pierwszy zostały zaprezentowane publicznie właśnie w ramach takich półoficjalnych, muzycznych „wieczornic”.

Niniejsza płyta stanowi pierwszą rejestrację kameralnego repertuaru „giulianiowskiego” w dziejach polskiej fonografii, a uzupełnione zostało absolutnym World Premiere Recording: zamykającym płytę cyklem arietek na sopran i gitarę powstałych w niemal tym samym czasie, co dzieła wokalne Giulianiego; co ciekawe, ich autor – Domenico Cimarosa – pamiętany jest raczej jako słynny twórca operowy. Z kolei rejestracja instrumentalnego opracowania słynnej arii tytułowej bohaterki opery „Semiramida” Gioacchino Rossiniego, Bel raggio lusinghier (również autorstwa Mauro Giulianiego) dowodzi przemożnego wpływu stylu i repertuaru „operowego” na rozwój repertuaru, wykonawstwa i techniki instrumentalnej.

The figure and achievements of Mauro Giuliani fortunately did not share the fate of significant artists active at the turn of 18th and 19th centuries. Although, unlike the others, Giuliani do not exist only "within encyclopedic and historical slogans", his legacy had almost completely vanished from nowadays’ concert repertoire. Nevertheless, it should be immediately noted that the memory of the composer has survived basically only thanks to him being recognised  as an innovative creator of the instrumental repertoire. In addition, there is a very narrowed understanding of his achievements. He is claimed to be a significantly competent author of pedagogical literature, which to this day is referred to as the basis of the system of educating young adepts of the classical guitar. At the same time, his quite extensive vocal and instrumental work, interestingly – multilingual (Italian, French and German texts) has been completely forgotten. The cause of this situation is perhaps the fact that Giuliani's vocal works have not yet received a modern, critical edition, and potential interested performers are still doomed to copies and facsimiles of the 19th-century’s publications, that fortunately are quite easily available online. It is also possible to state a thesis that due to this availability of Giuliani's works, performers initially interested in his solo works eventually came across pieces using the guitar as a chamber/accompaniment instrument. Subsequently, unequivocally positive opinions of instrumentalists about the composer's legacy (a decently educated artist, an active performer, an innovator in the field of enriching the technique and sound possibilities of the guitar) led to attempts to interest fellow singers in Giuliani's vocal works. It is worth to mention, that although vocal-instrumental pieces constitute a relatively modest part of the composer's entire legacy (about 10 percent in volume, including 10 opuses and 6 unopused works, most often cyclical), the strong inspiration from vocal music is a specific determinant of the composer's achievements as a whole. It is even more worthwhile to pay attention to the achievements of this composer (almost forgotten in the vocal society) treating this attempt as a potential beginning of a very long-term process. Until today, chamber works of the famous guitarist had not aroused any interest in neither the research nor performance community of Poland until today.

Mauro Giuliani (1781-1829), an Italian guitar virtuoso, cellist and gifted composer, lived at the turn of the declining era of classicism and emerging romanticism. His  life can be considered as turbulent as the entire period of Sturm und Drang, in which he lived and created. Giuliani's musical education began with the intensive cello lessons, but soon it was the „classical”guitar that became the field of performance to which the artist decided to devote himself fully. Unfortunately, names of teachers of the Italian, who had become known as one of the greatest guitar virtuosos of the 19th century that quickly remain unknown – and this topic requires a more in-depth source study. At the age of twenty-five, Giuliani finished his studies in counterpoint, guitar and cello, and shortly afterwards emigrated to Vienna. In the Austrian capital, he made his first successful attempt to publish his compositions, and quickly gained the fame of a virtuoso, which he strengthened during concert tours throughout almost all of Europe, arousing general admiration of the audience. Fruitful performance activity had enabled Giulani to establish close contacts with the most eminent musical personalities of the time, including Ludwig van Beethoven and Gioacchino Rossini. In turn, the intense musical life of the Austrian capital allowed the virtuoso to perform chamber music at the top level, with the participation of the most significant performers of the era. It should be mentioned that in 1813 Giuliani was a co-performer during the world premiere of van Beethoven's Symphony No. 7 (as a cellist). Two years later, the concerts with his participation will be noted as a special artistic attraction of the Congress of Vienna taking place at that time, attracting the artistic and aristocratic society of all Europe.

Unfortunately, despite the broadly unanimous opinion of contemporaries, who recognized Giuliani as one of the greatest virtuoso-instrumentalists of his time, he had never achieved any spectacular success as a composer - neither in his native Italy nor in Vienna. Nevertheless, he systematically published his works in Austria and other parts of Europe, significantly popularizing both the guitar itself as a concert instrument, as well as the repertoire composed especially for this instrument. Among his works one may find solo works of a purely virtuoso character (e.g. numerous Rossiniane, concert fantasies based on themes taken from „Il barbiere di Siviglia”), as well as chamber compositions or those of a strictly didactic nature which significantly contributed to the remembrance of the artist for many years after his death. Giuliani being also a competent educator, had attracted adepts from all over Europe who wanted to improve their skills under his guidance. Interestingly enough in this group one may find also the Polish. Among others, pupils and heirs of the "Giuliani method" were Jan Nepomucen Bobrowicz and Feliks Horecki.

In 1819 the increasing financial problems forced Mauro Giuliani to return to Italy. After temporary stays in Trieste and Venice, the artist finally settled in Rome. Unfortunately, also in his home country, his financial situation remained difficult. With great problems he published only a few newly composed works and after barely one solo recital, he stopped performing completely.

Things improved in 1823, when Giuliani had been visiting Naples regularly (it was where he took care of his seriously ill father). He had managed to cause more interest in his achievements, which resulted in the so-called "Neapolitan period", characterized by regular duet concerts with his daughter Emilia, who was also a talented guitarist. However, his activity was now more often disturbed by increasingly serious health problems. The composer had died soon after, at the age of merely forty-eight. In the musical environment of the time, this death had been almost unnoticed.

The indifference of contemporary composers regarding the achievements of Mauro Giuliani is all the more surprising as he significantly expanded the guitar repertoire of that time, writing over 150 works with an opus number and several dozen unopused. What is more, his legacy is extremely diverse – from simple didactic pieces, through virtuoso variations and fantasies on known topics, to chamber music for extremely diverse performance ensembles, including guitar accompanying vocal, flute or violin parts.

Giuliani is also the composer of four concertos for guitar and orchestra. The Concerto in A major, Op. 30 is considered to be the first concert intended for this performance apparatus.

Giuliani's particularly significant contribution to the development of guitar technique is the accurate use of sound advantages of the instrument: from spectacular passages to the full subordination of the instrument part to a homophonic texture, exposing the virtuoso factor even further. In numerous compositions by the Italian, the guitar appears as a versatile, often completely self-sufficient instrument.

By conducting just a preliminary analysis of the Italian composer's vocal inspirations, one will certainly note contemporary to him opera as one of the main inspiring factors - he referred to it throughout his work, both in solo and chamber works.

Extremely often, he used the form of a theme with variations taken from operas and he had his own reasons for that. Above all, there was a practical one, for the audience immediately "picked up" the popular motifs by then and would welcome a given composition warmer. In fact, operatic inspirations resulted in the most popular works among the composer's entire legacy: six fantasies based on themes taken from the operas of Gioacchino Rossini (ops. 119 to 124). The composer himself had symptomatically titled them as Rossiniane. Giuliani's fascination with opera music also, understandably, transferred to his vocal and guitar works. Forms of individual pieces also corresponds with the opera genre (we can find arias, ariettas and cavatinas among them), as well as their aesthetics, fully subordinated to the bel canto style omnipresent in opera at the time.

The composer had also arranged orchestral pieces, that were very fashionable at the time, into smaller instrumental ensembles, most often a guitar solo or a guitar duo (thus developing overtures to operas by Mozart and Rossini).

The period of Giuliani’s life and work was particularly significant for the development of musical activity and creativity. Music was gaining significance in a noticeable, as well as multilateral way at that time. Finally, music’s main recipients were not only aristocratic courts or church institutions/dignitaries, but also bourgeois houses and this tendency was especially pregnant after the French Revolution. A growing group of audience and performers resulted among others in a lush development of the so-called salon music, cultivated and performed in a small circle of friends and supporters of art. This situation accelerated the development of genres (with a solo song at the fore) especially predestined to be performed for a small audience, and by performers who are not real virtuosos or even professionals. This made it possible to practice music by performers who were not composers, and who did not derive any profit from it - treating music-making as a passion, pleasure or a spiritual experience. This type of activity led directly to social and musical meetings, later called (from the name of the most eminent artist "involved" in such meetings) Schubertiades. It seems highly probable that the vocal-instrumental pieces by Mauro Giuliani were presented to the public for the first time during such semi-official musical „evenings".

This album is the first recording of the chamber „giulianian” repertoire in the history of Polish phonography, and it has been supplemented with the absolute World Premiere Recording. In addition, the album consists also of a cycle of ariettas, composed by Domenico Cimarosa (famous operatic composer, who had been active during Guliani’s life as well). In turn, the recording of the instrumental arrangement of the famous aria of the title character of Gioacchino Rossini's opera "Semiramida", Bel raggio lusinghier (also by Mauro Giuliani) proves the overwhelming influence of the "operatic" style and repertoire on the development of the repertoire, performance and instrumental technique.

Olga Ksenicz – sopran

Absolwentka Wydziału Wokalnego Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego
we Wrocławiu, w klasie prof. Piotra Łykowskiego (dyplom z wyróżnieniem), obecnie pracownik naukowy (adiunkt) macierzystego wydziału – pracę na nim rozpoczęła bezpośrednio po uzyskaniu dyplomu. Przed podjęciem studiów muzycznych sopranistka ukończyła (dyplom z wyróżnieniem) Państwową Szkołę Muzyczną II st. w Zielonej Górze (klasa ad. Anny Ulwańskiej) oraz koncertowała jako solistka i kameralistka Zespołu Muzyki Dawnej „Cappella Gedanensis”, mającego swą siedzibę w Gdańsku. W 2007 roku śpiewaczka zrealizowała przewód doktorski na Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego
w Katowicach, i od października tego samego roku prowadzi samodzielną klasę śpiewu solowego na Wydziale Wokalnym wrocławskiej Akademii Muzycznej; w czerwcu 2014 roku sfinalizowała na rodzimej uczelni procedurę habilitacyjną. Na wrocławskiej uczelni Olga Ksenicz prowadzi również wykłady w ramach przedmiotu „Zarys stylistyki muzyki dawnej” (wcześniej pod nazwą: „Seminarium wykonawstwa muzyki dawnej”) oraz „Retoryka
i zdobnictwo”.

Śpiewaczka współpracowała jako solistka m. in. z Warszawską Operą Kameralną,
na scenie której debiutowała partią Królowej Nocy w operze „Czarodziejski flet”
W. A. Mozarta – ta sama partia stała się również debiutem sopranistki na scenie szczecińskiej Opery na Zamku. Wokalistka występowała także na estradach Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze, Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu i Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu, koncertowała z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Śląskiej w Katowicach oraz zespołami Filharmonii Częstochowskiej i Filharmonii Koszalińskiej pod kierunkiem takich dyrygentów, jak Marek Pijarowski, Mirosław Jacek Błaszczyk, Jacek Kraszewski, Ruben Silva oraz Jerzy Swoboda. Sopranistka współpracowała także, jako wykonawczyni strony wokalnej spektakli, z Teatrem im. J. Kochanowskiego w Opolu. 

W ramach swojej drogi twórczej wokalistka uczestniczyła w licznych kursach interpretacyjnych i mistrzowskich (odbywających się m. in. w ramach międzynarodowych festiwali Wratislavia Cantans), pracując pod kierunkiem wybitnych artystów oraz pedagogów polskich i zagranicznych, m. in. prof. Christiane Hampe, Izabelli Kłosińskiej, Jadwigi Romańskiej-Gabryś, Ewy Iżykowskiej (dyplom mistrzowski), prof. hc Teresy Żylis-Gara, Ingrid Kremling-Domanski (trzykrotny dyplom mistrzowski), Ralfa Döringa i Paula Esswooda. Przebywała także na stypendium w Hochschule für Musik w Kolonii (pracując pod kierunkiem śpiewaczki o europejskiej renomie i znakomitego pedagoga – prof. Barbary Schlick), była także stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Obecną działalność pedagogiczną wokalistka łączy z regularnym uczestnictwem w kolejnych kursach interpretacyjnych, m. in. pod kierunkiem prof. Helgi Meyer-Wagner, prof. Ingrid Kremling-Domanski, prof. Piotra Kusiewicza oraz z działalnością koncertową. Na swoim koncie sopranistka ma także dokonane dla firmy fonograficznej „Musicon” nagranie płyty z prawykonaniem współczesnym utworów religijnych Józefa Elsnera, zrealizowane w ramach nowatorskiego projektu Musica Claromontana (przywracanie do obiegu muzycznego utworów zachowanych w archiwach muzycznych klasztoru jasnogórskiego).


Zdobyte przez Olgę Ksenicz laury konkursowe to m. in.: wyróżnienie za wykonanie arii barokowej na I Ogólnopolskim Konkursie Sopranowym im. Haliny Halskiej we Wrocławiu, wyróżnienie za wykonanie utworów patrona konkursu na II Konkursie Pieśni i Arii im. Karola Kurpińskiego we Włoszakowicach, III nagroda i nagroda specjalna (za wykonanie „Pieśni Roksany” z opery „Król Roger” Karola Szymanowskiego) na VI Międzyuczelnianym Konkursie Muzyki Słowiańskiej w Katowicach, oraz etap finałowy przesłuchań Concorso Internazionale di canto per IV centrnario dell’opera w Weronie.

Repertuar wokalistki obejmuje szerokie spektrum utworów od renesansu po współczesność, za szczególnym jednak naciskiem na muzykę oratoryjno-kantatową baroku
i klasycyzmu, zwłaszcza włosko- i niemieckojęzycznego kręgu kulturowego (twórczość m. in. C. Monteverdiego, A. Scarlattiego, G. B. Pergolesiego, A. Vivaldiego, G. F. Haendla,
J. S. Bacha, J. Haydna, W. A. Mozarta).

Olga Ksenicz – soprano

Being a graduate of the Karol Lipiński Academy of Music in Wrocław in the class of prof. Piotr Łykowski, Olga Ksenicz is currently an adjunct at the Vocal Faculty of her Alma Mater, where she began working immediately after obtaining her diploma with honors. Before taking up music studies, the soprano graduated (with honors) from the State Secondary Music School in Zielona Góra (adjunct Anna Ulwańska's class) and gave concerts as a soloist and chamber musician of the Early Music Ensemble "Cappella Gedanensis", based in Gdańsk. In 2007, the singer completed her doctoral dissertation at the Karol Szymanowski Academy of Music in Katowice, and since then she has been running an independent solo singing class at the Vocal Department in Wrocław. In June 2014 she gained a postdoctoral degree. At the Karol Lipiński Academy of Music Ksenicz teaches a course of "An outline of early music stylistics" (previously known as "Early Music Performance Seminar") and "Rhetoric and Ornamentation”.

As a soloist, Ksenicz cooperated among others with the Warsaw Chamber Opera, where she made her debut as the Queen of the Night in W. A. Mozart's opera „Die Zauberfloete”. Also performing the same part she made her debut at the Szczecin Castle Opera. The singer also performed at the stages of the Lower Silesian Philharmonic in Jelenia Góra, the Sudeten Philharmonic in Wałbrzych and the National Forum of Music in Wrocław. She gave solo concerts with the Silesian Philharmonic Symphony Orchestra in Katowice. Being a part of ensembles she gave concerts with Częstochowa Philharmonic and the Koszalin Philharmonic under the direction of such conductors as Jacek Bijarowski, Mirosław Pijarowski, Jacek Kraszewski, Ruben Silva and Jerzy Swoboda. Olga Ksenicz cooperated also with the Teatr im. J. Kochanowski in Opole.

As part of her artistic path, the singer participated in numerous master classes (taking place, among others, during the famous International Wratislavia Cantans Festivals), working under the guidance of outstanding Polish and foreign tutors including: prof. Christiane Hampe, Izabella Kłosińska, Jadwiga Romańska-Gabryś, Ewa Iżykowska (masterly diploma), Teresa Żylis-Gara, Ingrid Kremling-Domanski (three-time masterly diploma), Ralf Döring and Paul Esswood. She was also on a scholarship at the Hochschule für Musik in Cologne (working under the guidance of a European-renowned singer and excellent teacher - Prof. Barbara Schlick). Ksenicz was also a scholarship holder of the Polish Minister of Culture and National Heritage. The singer combines her current pedagogical work with a regular participation in subsequent interpretation courses, including  the one under the supervision of prof. Helga Meyer-Wagner, prof. Ingrid Kremling-Domanski, prof. Piotr Kusiewicz and gives numerous solo concerts. The soprano singer also recorded a CD with a contemporary premiere of Józef Elsner's religious works for the record company Musicon, realized as part of the innovative project Musica Claromontana (that restores works preserved in the music archives of the Jasna Góra monastery).

Olga Ksenicz is a laureate of multiple vocal competitions including: an honour for the performance of a baroque aria at the 1st Polish National Halina Halska Soprano Competition in Wrocław, an honour for the performing Karol Kurpiński's work at the 2nd Karol Kurpiński Competition of Song and Aria in Włoszakowice, 3rd prize and special prize (for performing the „Song of Roxana" from the opera "Król Roger" by Karol Szymanowski) at the 6th Intercollegiate Slavic Music Competition in Katowice. She wal also a participant of the final stage of the Concorso Internazionale di canto per IV centrnario dell'opera in Verona.

The singer's repertoire covers a wide spectrum of works from the Renaissance period to the contemporary works, but with a special emphasis on oratorio and cantata music of the Baroque and Classicism periods, especially Italian and German-speaking cultures (the works of Monteverdi, Scarlatti, Pergolesi, Vivaldi, Handel, Bach, Haydn and Mozart).

Tomasz Radziszewski – gitara

Gitarzysta młodego pokolenia urodzony w Nowej Soli, gdzie też rozpoczął edukację muzyczną w wieku siedmiu lat. Po ukończeniu Państwowej Szkoły Muzycznej  I stopnia w klasie gitary (pod kierunkiem mgr Elżbiety Cichockiej), kontynuował naukę w PSM II stopnia im. M. Karłowicza w Zielonej Górze w klasie mgra Jarosława Lewandowskiego. Studia I stopnia ukończył w Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu w klasie prof. Piotra Zaleskiego, a obecnie studiuje na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie pod kierunkiem Ryszarda Bałauszko i Mateusza Kowalskiego.

Artysta od najmłodszych lat brał udział w konkursach ogólnopolskich i międzynarodowych, zdobywając liczne laury – w sumie „stając na podium” ponad trzydziestu konkursów w kategoriach solowych i kameralnych. Najważniejszym osiągnięciem w tej dziedzinie jest I nagroda na Międzynarodowym Konkursie Gitarowym w Tallinie (Estonia), której częścią była przynależność prestiżowej grupy artystów EuroStrings Artists, jk również liczne zaproszenia na największe europejskie festiwale muzyczne, w ramach których Tomasz Radziszewski prezentował swoje umiejętności zarówno jako solista, jak też kameralista i pedagog. Występował w wielu krajach Europy, m. in. w Holandii, Finlandii, Estonii, Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, Hiszpanii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Austrii i we Włoszech. Gitarzysta koncertował także jako solista z licznymi orkiestrami, w tym ADDA Sinfonica (Hiszpania),  Sound Factory Orchestra, Orkiestrą Symfoniczną Miasta Cottbus (Niemcy), Filharmonii Zielonogórskiej, Filharmonii Lubelskiej, a także Orkiestrą Kameralną Akademii Muzycznej we Wrocławiu.

Dzięki wsparciu Urzędu Miasta Wrocław, Tomasz Radziszewski nagrał swoją pierwszą płytę, wydaną w maju 2020 roku przez wytwórnię QBK Records –  Guitar Portrait, będącą swoistym portretem możliwości instrumentu, a prezentującym „oblicza gitar” w ramach repertuaru od renesansu aż po wiek XX. Od 2020 roku muzyk współtworzy także Varsavia Guitar Duo z Mateuszem Kowalskim, wybitnym polskim gitarzystą młodego pokolenia. Duo wykonuje premiery światowe utworów epoki klasyczno-romantycznej, muzykę polską oraz własne, autorskie transkrypcje.

Od 2019 roku Tomasz Radziszewski jest także studentem Wydziału Wokalnego Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu w klasie śpiewu prof. Bogdana Makala - wcześniej kształcił się tym kierunku w PSM II stopnia im. R. Bukowskiego we Wrocławiu w klasie śpiewu solowego dr hab. Olgi Ksenicz. Jako śpiewak (tenor), młody wykonawca osiągnął już pierwsze sukcesy – do ich szeregu można zaliczyć występy solowe na deskach Warszawskiej Opery Kameralnej, Opera Nova w Bydgoszczy, czy na estradzie Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu. Jesienią 2021 debiutował jako solista w Requiem W. A. Mozarta podczas festiwalu „Dni Hochbergowskie” w Roztoce.


Artysta gra na instrumentach najwyższej klasy, w tym:

  • José Ramìrez 1a (1979)

  • Salvador Ibáñez (~1900)

  • Jérôme Thibouville-Lamy (1890)

Tomasz Radziszewski - guitar

A young guitarist, Tomasz Radziszewski was born in Nowa Sól, where he began his musical education at the age of seven. After graduating from the 1st degree Music School in the guitar class (under the supervision of Elżbieta Cichocka), he continued his education at the Mieczysław Karłowicz 2nd degree Music School in Zielona Góra in the class of Jarosław Lewandowski. Radziszewski graduated from the 1st degree studies at the Karol Lipiński Academy of Music in Wrocław in the class of prof. Piotr Zaleski, and currently studies at the Fryderyk Chopin University of Music in Warsaw under the supervision of Ryszard Bałauszko and Mateusz Kowalski.

From early age, the artist took part in national and international competitions, winning more than thirty prizes in total in solo and chamber categories. The most important achievement in this field is the 1st prize at the International Guitar Competition in Tallinn (Estonia), part of which was the membership of the prestigious group of EuroStrings Artists, as well as numerous invitations to the largest European music festivals, where Radziszewski presented his skills both as a soloist, as well as a chamber musician and a teacher.

The artist performed almost all around Europe in countries including Netherlands, Finland, Estonia, Croatia, Bosnia and Herzegovina, Spain, Germany, Great Britain, Austria and Italy. He also performed as a soloist with numerous orchestras, including ADDA Sinfonica (Spain), Sound Factory Orchestra, Cottbus City Symphony Orchestra (Germany), Zielona Góra Philharmonic, Lublin Philharmonic, as well as the Chamber Orchestra of the Academy of Music in Wrocław.

Thanks to the support of the Wrocław City Hall, Radziszewski recorded his first album, titled Guitar Portrait, released in May 2020 by QBK Records. The album is a kind of portrait of guitars’ capabilities, presenting various „faces” of the instrument in a wide-range repertoire of Renaissance period to the 20th century. Since 2020, the musician has been also a co-creator of Varsavia Guitar Duo with Mateusz Kowalski, an outstanding Polish guitarist of the young generation. The duo performs world premieres of classical and romantic works, Polish music and their own original transcriptions.

Since 2019, Radziszewski has been also a student of the Vocal Department at the Karol Lippiński Academy of Music in Wrocław in the class of prof. Bogdan Makal. Before that, he studied this field at the Ryszard Bukowski Secondary Music School in Wrocław in the class of dr hab. Olga Ksenicz. As a singer (tenor), the young performer has already achieved his first successes including  solo performances at the Warsaw Chamber Opera, Opera Nova in Bydgoszcz and concert at the National Forum of Music in Wrocław. In autumn 2021, he made his debut as a soloist in Mozart's Requiem during the "Hochberg Days" Festival in Roztoka.


The artist plays on high-class instruments including:

  • José Ramìrez 1a (1979)

  • Salvador Ibáñez (~1900)

  • Jérôme Thibouville-Lamy (1890)

Tre Cavatine ridotte per l’accompagnamento di chitarra

Confusa quest’alma – cavatina di „Adelasia ed Aleramo” del Signore Mayer (Agitato)

Amor perche m’accendi? (Andantino-Andante mosso)

Quando vedo il pastorello (Andantino)

Confusa quest’alma,

Non trova più calma,

L’ecceso l’oprime

D’un fiero dolor.

I figli! La sposa!

Lasciate degg’io,

Non regge il cor mio

Del fatto rigor.

Onore! Amore! 

Confuso smarrito,

L’ecceso m’oprime

D’un fiero dolor.


Zmieszała się ta dusza,

I nie znajduje już spokoju,

Z nadmiaru

Zniewalającego bólu.

Dzieci! Żono!

Pozostawcie mnie,

[Bo] moje serce nie może znieść

Srogości losu.

Honor! Miłość!

Zmieszany i zagubiony

Uginam się pod ciężarem

Ostrego bólu.


Confused is that soul,

Finding peace no more

From too much of

An overwhelming sore.

Children! Wife!

Leave me,

[For] my heart cannot bear

The ferocity of fate.

Honour! Love!

Confused and lost

I cave under

An overwhelming sore.



Amor perchè m’accendi

Di dolce fiamma in petto?

E poi del caro oggetto,

Perchè mi vuoi privar?

Deh tu mi rendi contenta l’alma

Torni la calma cess’il penar!


Miłości, dlaczego rozpalasz

Słodki płomień w [mojej] piersi?

A potem tego, co mi drogie

Dlaczego chcesz mnie pozbawić?

Ach, zwróć szczęście mej duszy

Przywróć spokój, skróć cierpienie!


Love, why do you warm

my breast with your sweet flame?

And then that preciousness

you take from me away?

Oh, give me back the content soul

Bring the peace back, cut the torment short!



Quando vedo il pastorello,

Parmi avere un foco il core,

Se ne cerca a questo, a quello,

La cagion mi dice amore.

Che cos’è saper io vorrei,

Chi lo sà per me lo dica;

Punge il sò come l’ortica,

È pur dolce a questo mio core,

Ma è dolce a questo cor.


Kiedy widzę pastuszka,

Zdaje mi się, że mam ogień w sercu,

Jeśli nie odnajduję nic między tym a owym,

Przyczynę zdradzi mi miłość.

Czymże jest to, co chciałbym wiedzieć,

Któż, kto wie, powie mi to;

Sparzy to, wiem, niczym pokrzywa,

Słodkim będąc dla mojego serca,

Jakże słodkim dla tego serca.


When I see the shepherd,

My heart feels like burning,

If I cannot find it here nor there,

The love is to show me the cause.

What is it that I would like to know?

Who knows it and shall tell me?

I know it burns like a nettle,

Being so sweet to my heart

But so sweet to that heart.


Sei ariette op. 95 

poesia di Pietro Metastasio

dedicate a sua Maestá Maria Luigia d’Austria

Ombre amene (Andantino espressivo)

Fra tutte le pene (Allegretto agitato)

Quando sarà quel di (Allegretto)

Le dimore amor non ama (Maestoso)

Ad altro laccio (Allegretto)

Di due bell’anime (Allegretto)


Ombre amene, amiche piante,

Il mio bene, il caro amante

Chi mi dice ove n’andò?

Zefiretto lusinghiero,

A lui vola messaggiero:

Di che torni, e che mi renda

Quella pace che non ho.


Cienie urocze, przyjazne rośliny

A [gdzież] mój miły, mój ukochany,

Które z was mi powie, dokąd odszedł?

Wietrzyku wdzięczny,

Leć do niego niczym posłaniec:

Powiedz mu, by powrócił, i przywrócił mi

Spokój, który utraciłam.


Pleasant shades,

Friendly trees,

My beloved, 

My dear friend –

Who can tell me where he went?

Flattering little breeze,

Fly to him as a messenger --

Say to return and to give me

That peace that I do not have.



Fra tutte le pene,

V’é pena maggiore?

Son presso al mio bene,

Sospiro d’amore

E dirgli non oso:

Sospiro per te.

Mi manca il valore

Per tanto sofrire.

Mi manca l’ardire

Per chieder mercè.


Spośród wszystkich udręk

Czy jest dotkliwsza kara?

Jestem blisko najdroższej,

Wzdycham z miłości

A nie śmiem powiedzieć:

Wzdycham z Twojego powodu.

Brak mi odwagi

By znieść taką udrękę.

Brak mi śmiałości,

By błagać o litość.


Among all tortures

Is there any worse?

Being so close to my love

I thirst over her,

And I dare not tell:

I thirst over you.

I lack courage

to bear that torture.

I lack bravery

To ask for mercy.



Quando sarà quel di,

Ch’io non ti senta in sen

Sempre tremar così,

Povero core?

Stelle, che crudeltà!

Un sol piacer non v’è,

Che, quando mio si fa

Non sia dolore. 


Gdy nastanie ten dzień,

Kiedy nie poczuję cię w piersi

Zawsze tak zadrżysz,

O biedne serce?

Nieba, jakież okrucieństwo!

Żadnego w tym ukojenia,

Że, kiedy serce odzyskam,

Nie będzie [już] zbolałe.


When this day comes,

That I will not feel you in my breast.

Will you always tremble so,

My poor heart?

Stars, what a cruelty!

No relief is there,

That when it my becomes

It won’t sore so hard.



Le dimore amor non ama

Presso a lei mi chiama amore

Ed io volo ove mi chiama

Il mio caro condottier.

Tempo è ben che l’alma ottenga

La mercè d’un lungo esilio

E che ormai supplisca il ciglio

Agli uffici del pensier.


Zwłoka nie tym jest, co miłość kocha,

Moja ukochana mnie przyzywa

Więc tam się udam, gdzie wzywa mnie miłość,

Mój wódz najdroższy.

Czas, by moja dusza doznała

Ukojenia po długiej rozłące,

A teraz wzrok niech padnie

Na to, co z czystych zamiarów wynika.


Delay is not what love admires,

It pushes me close to my beloved

And I’ll fly wherever it calls,

My precious conductor.

It is time for my soul to rest

After so long parting.

And now lay eyes

On my good will’s choices.



Ad altro laccio vedersi in braccio

In un momento la dolce amica,

Se sia tormento per me lo dica

Chi lo provò.

Rendi a quel core la sua catena,

Tiranno amore, che in tanta pena

 Viver no so.


W innych ramionach uścisnę

Na chwilę moją najdroższą.

Jeśli to udręka dla mnie, powiedz to temu,

Kto tak czuł.

Oddaj temu sercu jego okowy

Miłości okrutnej tak, że w mękach owych

Żyć nie sposób.


If I’ll see in other arms

My beloved just for a moment,

That torture could be uncovered only

By the one who felt it.

Give that heart its own bonds of

Tyrannous love filled with great pain,

Unbearable to survive.



Di due bell’anime, che amor piagò,

Gli affetti teneri turbar non vuò.

Godete placidi nel sen d’amor.

Oh se fedele fosse così

Quella crudele che mi ferì,

Meco men barbaro saresti, amor.


Dwie piękne dusze, które zraniła miłość

Czułe uczucia, których nie chcę zakłócać,

Nacieszcie się sobą w miłosnym kręgu.

Och, gdyby tylko była wierna

Okrutnica, co tak mnie zraniła,

Nie byłabyś dla mnie aż taką męką, o miłości.


Two humble souls hit by love,

Subtle feelings that I won’t disturb.

Enjoy to the full the circle of love.

Oh, if only 

That cruel girl had not hurt me,

You wound not be, dear love, such a torment.



Abschied 

Johann Wolfgang von Goethe

Zu lieblich ist's, ein Wort zu brechen, 

Zu schwer die wohlerkannte Pflicht,

Und leider kann man nichts versprechen, 

Was unserm Herzen wiederspricht. 

Du übst die alten Zauberlieder, 

Du lockst ihn, der kaum ruhig war,

Zum Schaukelkahn der süßen Torheit wieder, 

Erneust, verdoppelt die Gefahr. 


Was suchst du mir dich zu verstecken!

Sey offen, flieh nicht meinen Blick!

Früh oder spät müßt' ich's entdecken,

Und hier hast du dein Wort zurück.

Was ich gesollt, hab' ich vollendet;

Durch mich sey dir von nun an nichts verwehrt;

Verzeih dem Freund, der sich nun von dir wendet,

Und still in sich zurücke kehrt.


[Pożegnanie/Rozstanie]

To zbyt urocze, by złamać dane słowo

Zbyt trudny zaś podołać obowiązkom,

I niestety nic nie można obiecać,

Co przeczy naszym sercom.

Ćwiczysz stare magiczne piosenki

Wabisz tego, który nie zaznał spokoju,

Do chwiejnej łodzi słodkiego szaleństwa

Ponownie, podwajając niebezpieczeństwo.


Co próbujesz przede mną ukryć!

Szczerze mówiąc, nie znikaj mi z zasięgu wzroku!

Wcześniej czy później musiałbym to odkryć,

Więc teraz zwracam ci twoje słowo.

Osiągnąłem to, co powinienem;

Odtąd nic nie uchroni cię ode mnie;

Wybacz przyjacielowi, który odwraca się od ciebie

By w ciszy odszukać samego siebie.


[The Parting]

Too lovely is to break one’s word,

Too difficult the well-known duty,

And unfortunately, one cannot promise anything,

Which contradicts one’s heart.

You practice old magic songs,

You lure the one, who was hardly calm

To a bobbing-boat of the folly love again,

Again, the danger doubles.


What do you try to hide away from me!

Be honest and do not look away!

I’d find it out sooner or later

And here you have your word back.

What I ought I have accomplished,

From now on nothing could keep you from me.

Forgive the friend who now turns away from you,

And quietly returns to himself.



Lied aus der Ferne

Friedrich von Matthisson

Wenn in des Abends letztem Scheine,

Dir eine lächelnde Gestalt,

Am Rasensitz im Eichenhaine,

Mit Wink und Gruß vorüberwallt:

Das ist des Freundes treuer Geist,

Der Freud' und Frieden dir verheißt.

 

Wenn in des Mondes Dämmerlichte

Sich deiner Liebe Traum verschönt,

Durch Cytisus und Weymutsfichte

Melodisches Gesäusel tönt,

Und Ahnung dir den Busen hebt:

Das ist mein Geist der dich umschwebt.


 Fühlst du, beim seligen Verlieren

In des Vergangnen Zauberland,

Ein lindes, geistiges Berühren,

Wie Zephyrs Kuß, an Lipp' und Hand,

Und wankt der Kerze flatternd Licht:

Das ist mein Geist, o zweifle nicht!


Hörst du, beim Silberglanz der Sterne,

Leis' im verschwiegnen Kämmerlein,

Gleich Aeolsharfen aus der Ferne,

Das Bundeswort: Auf ewig dein!

Dann schlummre sanft; es ist mein Geist,

Der Freud' und Frieden dir verheißt.


[Pieśń z oddali]

Kiedy w ostatnim blasku wieczoru

Uśmiechnięta postać

Mija cię pośród traw w dębowym gaju,

Ze skinieniem i pozdrowieniem:

To jest drogi duch twojego przyjaciela,

Obiecujący ci radość i pokój.


Gdy wśród księżycowego półmroku

Snuć będziesz swoje miłosne sny,

[Wtedy] wśród jodeł i świerków

Rozbrzmi melodyjny szmer,

Co zmąci twój oddech:

To mój duch cię obejmuje.


Czy czujesz ten błogosławiony niedosyt

W krainie niegdyś magicznej?

Ten delikatny, upiorny dotyk,

Niczym pocałunek zefiru na twoich ustach i dłoni?

A jeśli jeszcze drży migotliwe światło świecy,

To jest mój duch – i nie wątp w to!


Czy słyszysz, w srebrnym świetle gwiazd,

Co lśnią delikatnie w sekretnej komnatce,

Niczym daleką harfę eolską,

Tę przysięgę: „Na wieki twój!”?

Potem zaśnij spokojnie; bo to jest mój duch,

Zwiastujący ci radość i pokój.


[The Distant Song]

When in the last glow of an evening

A smiling figure appearing to you

On a lawn of the oak grove,

Nods and waves and passes you,

It is the friend's loyal spirit

Who promises you joy and peace.


When in the twilight of the moon

You’ll dream your love dreams,

[Then] among fir and spruce trees

Melodious sound will ring

And blair your breath;

That would be me embracing you.


Can you feel that blessed hunger

In the once magical land?

A gentle, spiritual touch,

Like zephyr's kiss on lip and hand?

And when a fluttering light of the candle waves:

This is my spirit, oh doubt it not!


Can you hear, by the silver shine of the stars

Glittering in the secret room

Like a distant Aeolian harp

The oath words: Forever yours!


Sleep then softly for this is my spirit

Who promises you joy and peace.



Abschied

unbekannter Dichter

Lebe wohl, o mütterliche Erde;

Birg mich bald in deinem kühlen Schooss,

Daß dies Auge wieder trocken werde,

Dem der Tränen manche hier entfloß.

Was ich suchte, hab' ich nicht gefunden,

Freuden sucht' ich, Leiden gabst du mir;

Meiner Jugend schönste Rosenstunden,

Unter Tränen sind sie mir verschwunden.


O wie träumt ich's Leben mir so schön!

Laß mich Vater, laß mich schlafen gehn!


Viel der Blumen sah ich dir entspriessen,

Schöne Erde, doch für mich nur nicht.

Meine Tränen sollten sie begiessen;

Aber pflücken durfte ich sie nicht;

Mancher tanzte froh dahin durchs Leben,

Schwelgte in der Freude Überfluß.

Ach vergebens war mein rastlos Streben!

Freude durfte mir die Welt nicht geben.


O wie träumt…


Lebe wohl, o mütterliche Erde,

Doch vergönne, daß in deinem Schooss,

Bald mein Herz, nach Kummer und Beschwerde,

Ruhe finde unter kühlem Moos.

Einst wird mir ein schönrer Morgen tagen!

Dem der droben übern Sternen wohnt,

Will ich Alles, jetzt darf ich's nicht wagen,

Meine Leiden, meinen Kummer klagen.


O wie träumt ich's…


[Pożegnanie/Rozstanie]

autor nieznany

Żegnaj, ziemio ojczysta;

Skryj mnie rychło w swych chłodnych ramionach,

By ponownie osuszyć te oczy

Z łez, co nieraz z nich ciekły.

Nie znalazłem, czego tak szukałem

Szukałem radości, ty dałaś mi ból;

Najpiękniejszy czas rozkwitłej mej młodości,

Zniknął pod strumieniem łez.


O, jakże piękne roiłem sobie swoje życie!

[Teraz] pozwól mi, ojcze, zasnąć [na wieki]!


Patrzyłem na kwiaty, które mi zsyłałaś,

Kraino tak piękna, lecz nie dla mnie.

Moje łzy winny ją napoić;

Lecz plonów zebrać nie było mi dane;

Niektórzy beztrosko przetańczyli życie

Napawając się obficie radością.

Ach, próżnym był mój za nimi, desperacki pościg!

By dać mi radość, świat nie zyskał zgody.


O, jakże piękne…


Żegnaj, ziemio ojczysta,

Spraw tylko to, że w twoich ramionach

Moje serce już wkrótce, po niedoli i strapieniu

Spokój odnajdzie pod chłodnym mchem.

I dla mnie kiedyś świt piękniejszy wstanie!

Co z wyżyn gwiazd pochodzi,

Tego pragnę, lecz teraz się nie poważę,

A moje cierpienie i smutek nie ustają w skargach.


O, jakże piękne…



[The Parting]

Author unknown

Farewell, oh Motherland,

Hide me betimes in your arms

To dry these eyes 

Of tears again that often dropped from them.

I haven’t found what I was looking for.

I’ve looked for joy and you gave me pain.

Most beautiful moments of my youth

Have vanished under the rain of tears.


Oh, how beautiful my life I dreamed to be!

Let me, Father, let me sleep.


Lots of flowers I watched you bringing,

Oh beautiful Earth, but they were not for me.

My tears could water them,

But I did not harvest.

People dance carelessly through their lives,

Reveling in the abundance of joy.

Oh, I wasted time chasing them!

For the world was not allowed to give me joy.


Oh, how beautiful…


Farewell, oh Motherland,

Just make it happen, that in your arms

my wasted heart soon

finds peace under the cool moss.

Once, a soothing dawn will rise for me!

Which comes from highlands of stars,

It is what I thirst for but I will not dare

And my lips keep shouting my sorrows.


Oh, how beautiful…



Lied

August Ernst, Freiherr von Steigentesch

Wir gingen beide Hand in Hand,

Ihr Auge sprach, was ich empfand,

Es kämpft auf ihren Wangen

Verwirrung und Verlangen.

[Gott Amor folgte]1 Schritt vor Schritt,

Sie seufzte still, ich seufzte mit,

Und Nachtigallen sangen.


Jetzt suchte sie zum Busenstrauß

Vergissmeinnicht und Veilchen aus,

Ich bückte mich, und drückte

Die Hand, die Blumen pflückte.

Sie zog die Hand beschämt an sich,

Errötend fragt' ich: Liebst du mich?

Sie schwieg, ward rot, und nickte.



[Pieśń]

Szliśmy wspólnie, ramię w ramię

Jej oczy mówiły, co ja czułem

A na jej twarzy walczyły

Zmieszanie z pożądaniem.

Bożek Amor [postępował] za nami krok  w krok

Ona wzdychała cichutko, ja wraz z nią,

A słowiki śpiewały.


Szukała do bukiecika [co go przypnie do piersi]

Niezapominajek i fiołków,

Pochyliłem się, uścisnąłem

Dłoń rwącą kwiaty.

Cofnęła rękę, zmieszana,

Czerwieniąc się spytałem: Kochasz mnie?

Milcząc, zarumieniła się, i skinęła głową.


[The Song]

We walked together, arm to arm,

Her eyes spoke what I felt,

And on her face one could see

The shyness fighting desire.

The Cupid [followed us] step by step

She sighed silently, I sighed too,

And nightingales were singing.


Then she looked for a posy [to pin it to breast]

Made of myosotes and violets,

I leaned across and gripped

The hand cutting flowers.

She recoiled confused,

And blushing I asked: Do you love me?

Silently, blushing too she nodded.



[Serenada]

Christoph August Tiedge

Alles ruht.  Wie abgeschieden,

Abgelöst ist jedes Joch;

Selbst der Gram entschlief in Frieden;

Meine Liebe, wachst du noch?

Höre meinen letzten Laut,

Der sich nur der Nacht vertraut.

 

Töne leiser, dunkle Grille,

Dort in deinem Gartenhain!

Um ihr Fenster weht die Stille,

Ruhig ist ihr Kämmerlein.

Störe du, mein Lautenton,

Dora nicht! sie schlummert schon.


Um die nahe Kirchhofsmauer

Wandeln, wie die Sage spricht,

Nächtlich düstre Geisterschauer

Doch die Liebe fürchtet nicht.

Auch beseelt der Raum mit Muth,

Wo die sanfte Unschuld ruht.

 

Stummer wird's und immer stummer.

Lüftchen, wecke sie nicht auf,

Bringest du zu ihrem Schlummer

Meines Liedes Ton hinauf!

Er verwandle dann vor ihr

Sich in einen Traum von mir!


Wszystko w śnie pogrążone. Jakże samotne,

Odosobnione jest każde jarzmo;

Nawet smutek zasnął spokojnie;

Miłości moja, nadal nie śpisz??

Posłuchaj mojego ostatniego zawołania,

co ufa tylko nocy.


Ciszej zabrzmij, świerszczu mroczny

Tutaj, w twoim ogródeczku!

U jej okien cisza,

W pokoiku milczenie.

[Nie] przeszkodź dźwiękiem, moja lutnio,

Dorze! ona w drzemce pogrążona.


Blisko cmentarnego muru

Krążą [zjawy], jak głosi stara saga,

Choć nocą widok ducha jest ponury;

Wszak miłość się nie lęka.

Przestrzeń ożywa odwagą,

Jeśli w niej [odnajdziemy] czułą niewinność.


Ciszej [wokół], coraz ciszej.

Wietrzyku, nie budź jej,

Za to ponieś [wprost] do jej snu

Dźwięk mojej piosenki!

A on przemieni się w jej śnie

W marzenie o mnie.


Everything rests. So lone,

bereft is every yoke.

The sorrow itself has calmly fallen asleep.

My beloved, are you still awake?

Hear my last call,

which trust the night only.


Soften your tones, oh dark crickets,

Here, in your little garden.

Silence blows around her windows,

Her room looks quiet.

Disturb it, my lute,

Dora’s not. She fell asleep.


Nearby of the churchyard's wall

It floats around, as in the saga,

Though the sight of a nightly ghost is gloomy;

But love is not afraid.

The space also grows in courage

If what we find in it is gentle innocence.


It gets more and more quiet [around].

Breeze, do not wake her up,

Instead, bring to her

The sound of my song.

It will turn [in her dream]

Into me.



An das Schisksal

Christian Ludwig Reissig

Höre Schicksal, was ich heische,

Höre mich zum letzten Mahl!

Führ mich aus dem Weltgeräusche

In ein stilles Friedenstal.

Hier gieb mir ein Hüttchen endlich,

Wo mich nichts mehr traurig macht,

Wo ein Gärtchen, still und ländlich,

Meinem Blick' entgegen lacht.


Wo in Ruh', mit einem Liebchen,

Mir der Traum des Lebens flieht,

Wo ein Mädchen und ein Bübchen

Hoffnungsvoll dem Vater blüht.

Ach, des Weltgeräusches müde,

Such' ich lange schon die Ruh':

Schicksal, für mich bald, voll Güte,

Einem solchen Hüttchen zu!


[Do losu/przeznaczenia]

Wysłuchaj, o losie, czego pragnę,

Posłuchaj mnie ten ostatni raz!

Przenieś ze zgiełku świata

Do cichej doliny ukojenia.

 Daj mi tam na koniec małą chatkę,

[W której] nic mnie nie zasmuci,

I ogródek, cichy, sielski,

Co pod moim spojrzeniem rozkwitnie.


Gdzie w pokoju i z miłością

Przepływa życia sen,

Gdzie dziewuszka i chłopaczek

Wzrastają ojcu na pociechę.

Ach, zmęczony świata zgiełkiem

Od tak dawna szukam ukojenia;

Losie, rychlej dla mnie, o łaskawy,

Ześlij tę chatynkę już!


[To the Fate]

Hear, Fate, for what I thrive,

Hear me just one last time!

Lead me out of the noise of world 

Into a quiet valley of peace.

Then, give me there a small cottage,

In which nothing makes me sad,

Where a garden; calm and quiet,

Blooms with flowers under my eye.


Where with calm and love

I would live my life,

Where a girl and a boy 

Grow for every father’s joy.

Oh, tired with the loudness of world

I seek for calm:

Merciful Fate, betimes

Give this cottage to me now!


Domenico Cimarosa (1749-1801)

Sei canzonette italiane per canto e chitarra op. deest

Librettiste non identifie (Abate Coltellini?)

Lievi aurette , che ascoltate

Queste voci d'amor piene,

Alle orecchie del mio bene

Voi le fate risuonar.


Lekkie wietrzyki, nasłuchujecie

Tych głosów pełnych miłości

Co do uszu mej ukochanej

Winny dotrzeć niczym echo.


Soft breezes that listen to

These voices of love,

To the ears of my beloved

Make them echo.



Si dice dalla gente

Che dolce cosa è amor,

Ma non è vero niente

Credete, è falsità.


Degl’occhi passa al core

Per morsicar, per pungere.

Io so ben che stolido

Perdei la libertà.


Che stolido,

Io so, ma pure

Un bel visetto

Diletto al cor mi da.


Powiedziano ludziom

Że słodkią jest miłość

Lecz to nie w pełni prawda

Uwierzcie – to kłamstwo.


Z oczu zstępuje do serca

By ugryźć, by użądlić.

Wiem dobrze, że nieroztropnie

Tracę moją wolność.


Jak nieroztropnie

Wiem to, lecz

Piękna twarzyczka

Spełnienie da memu sercu.


It is said by people

What a sweet thing love is

But nothing is true,

Believe it, it’s a lie.


From the eyes it goes to the heart

To bite, to sting.

Know well how stupidly

I lost my freedom.


How stupid,

I know it, but

A beautiful face

Gives delight to my heart.



Or che la notte ombrosa

Reca silenzio e sonno,

Nice, mio ben, riposa,

A dolce quiete in sen.


Dell’amor mio sincero,

Della mia lunga fede,

Un sogno lusinghiero

Le favellasse in sen.


Teraz, gdy głęboka noc

Przynosi ciszę i sen,

Nice, moja ukochana, odpocznij

Ze słodkim ukojeniem w swej piersi.  


O mojej szczerej miłości,

O mojej stałej wierności,

Sen przypochlebny

Będzie ci mówił w twej piersi.


Now that the shadowy night

Carries silence and sleep,

Nice, my beloved, rests,

A sweet calmness in her bosom.


Of my sincere love,

Of my long faithfulness,

A flattering dream

May speak to he in her bosom.



Ascolta, infida, un segno

Della trascorsa notte.

Pare amile grate

Dal fe si beo mirar.


Dal fe si beo che quando

Alza la verga bruna,

Fa pallida la luna,

Fa tempestoso il mar.


Padre, gridai, nel fianco

Ho una puntura accerba.

Con qualche magi ch’erba,

Sanami per pieta.


Rise il buon vecchio e disse,

Fuggi colei che adori,

Erbe per te migliori

Al fe si beo non ha.



Spójrz, o niewdzięczna, na znak

Minionej nocy.

Wydaje się słodko uroczą

Z liczkiem tak miłym dla wzroku.


Z twarzą tak piękną, że kiedy

Podnosi ciemną brew,

[To] blednie księżyc

I wzburza się morze.


Ojcze, płakałem na stronie

I noszę w sobie pustkę.

Magią ziół tajemnych

Błagam, ratuj mnie.


Roześmiał się dobry starzec i rzekł,

Uciekaj od tej, którą uwielbiasz

Bo ziela dla ciebie najlepszego

Oblicze to, tak piękne, nie posiada


Listen, treacherous, to a sign

From the past night.

It seems sweetly grateful

With a face so beautiful to look at.


With a face so beautiful that when

She lifts the brown bar,

It makes the moon look pale,

It makes the sea tempestuous.


Father, I cried, in my side

I have a sharp puncture.

With some magic herbs,

Please heal me.


The good old man laughed and said,

Run away from the one you adore,

Better herbs for you

A face so beautiful doesn’t have.



Ecco il bel mese odori

Che la campagna infiora,

Fresca dell’anno aurora,

Di Venere piacer.


Orria che più dimori

Nel chiuso tuo soggiorno.

Andiam, che tutto intorno

Invitano a goder.


Oto aromaty pięknego miesiąca

Gdy rozkwita wioska

[I] świeża roku  jutrzenka

Przyjemnościami Wenery.


To okropne, że nadal mieszkasz

W zamknięciu twego salonu.

Pójdźmy, skoro wszystko dokoła

Zaprasza nas, byśmy się radowali.


Here is the sweet smelling month

That embellishes the countryside,

Fresh dawn of the year,

Pleasure of Venus.


It’s horrid that you dwell anymore

In your closed parlor.

Let’s all go, for everything around

Invited us to enjoy it.



Se la pena ch’ioprovo nel seno

Tu sapessi bell’idolo amato

Un affanno si fiero e spietato

Pur sarebbe destarti a pieta.


Io sospiro, ma tu non ascolti

I miei pianti, i miei tristi lamenti.

Forse a vista di tanti tormenti

Crescerebbe la tua crudeltà.


Jeśli bój czuję w mej piersi

To wiesz o tym, ukochana,

Głęboki i bezlitosny ból

Wzbudziłby jednak litość w tobie.


Wzdycham, lecz nie odpowiadasz

Na me łzy, na moje żałosne lament.

Być może w obliczu tylu udręk

Jeszcze wzrasta twoje okrucieństwo.


Beloved idol, if you know

The pain I feel in my bosom

Such a sharp and ruthless pain

Would also know how to awaken pity in you.


I sigh, but you don’t listen to

My weeping, my sad laments.

Perhaps the sight of so many torments

Would increase your cruelty.


nagrano w Muzeum Miejskim w Nowej Soli w dniach 11–12 października 2021 roku

recorded Museum of the City Nowa Sól 11-12’s October 2021


reżyseria nagrania, montaż i mastering

Recording, producer, editing and mastering

Paweł Ożga


redakcja

editor

Olga Ksenicz


tłumaczenia

translations

Agata Chodorek, Olga Ksenicz


projekt graficzny

graphic design

Anna Brygider


E-mail

classicalsoundstudio@gmail.com


Telefon

+48 609-431-959


Strona stworzona za pomocą kreatora stron www Manifo.com